Komentarze: 0
Dzisiejszy dzień w mediach stoi pod znakiem zaprzysiężenia prezydenta. Od wielu dni dziennikarze namolnie przypominają nam o uroczystościach związanych z tym faktem, czego apogeum doświadczamy dzisiaj.
Jednym z elementów wchodzących w skład przekazu na temat przejęcia władzy jest podsumowanie 10 letniego urzędowanie ustępującego prezydenta. Dziwne w tych przekazach są dwa elementy. Po pierwsze wszystkie media przekazują nam w zasadzie to samo podsumowanie. Ja wiem, że opis ma dotyczyć tego samego człowieka, ale czy naprawdę człowieka można opisać kilkoma zdaniami? I czy dwa opisy, sporządzone przez różnych ludzi, a dotyczących tego samego człowieka będą jednakowe? Tu przecież mamy do czynienia z politykiem, którego każda opcja niejako z urzędu inaczej ocenia.I takie są oceny głoszone przez uznane (albo tylko sławne) autorytety. Natomiast media opracowały podsumowanie w pigułce. W tym podsumowaniu wymawia sią NATO, Ukraina i jeszcze kilka innych haseł. Natomiast media nie były by sobą aby nie dodały łyżki przysłowiowego dziegciu. I w każdym przypadku są wśród nich dwie godne pożałowania sytuacje, związane z alkoholem. I to ma być wyznacznik prezydentury, to, że najgorszym wystąpieniem prezydenta było chwianie się na nogach podczas trzeciorzędnej (przecież prezydent uczestniczy w setkach tego typu i ważniejszych) uroczystości. Jeżeli to by była prawda to ustępujący prezydent byłby idealnym prezydentem. Wielu z nas widziało swoich znajomych w stanie wskazującym albo nawet w stanie upojenia alkoholowego i co, ilu zerwało znajomość. I co jest to ważne, bo jeżeli dla kogoś taki fakt jest wyznacznikiem człowieczeństwa, kultury czy szacunku to powinien.
Prezydent, jak każdy człowiek ma na swoim koncie sporo grzechów. I wiele z nich polegało na szkodzeniu nam, Polakom, Polsce. Specjaliści sporo wymieniają: zawetowane ustawy, nieosiągnięte cele, zaniechania. To znacznie cięższego kalibru zarzuty niż kłamstwa, o których wszyscy wiedzą że są kłamstwami. Tylko że pewnie to dla dziennikarzy za trudne przyswoić, zrozumieć i przekazać istotę problemu. Tego się w popularnych mediach jednak nie doświadczy. Media tylko w sobie wiadomy sposób umawiają się: wyznaczają kozła ofiarnego oraz ustalają obrzęd ofiarny. Przekazywana treść musi być spektakularna np. ktoś kogoś zabił albo okradł. W stosunku do osoby publicznej rzadko taka gratka się trafia więc wyszukuje sie drobniejsze przewinienia, i im wyższy jest urząd tym za drobniejsze wykroczenie przeciw konwenansom media piętnują. Ale tylko za konwenanse (zdrada małżeńska albo pijaństwo). Natomiast rzadko za błędnie decyzje, a jeszcze rzadziej za niepodjęte. To nie dlatego wymienia się pijacki wyczyn Kwaśniewskiego, że był najgorszy, tylko dlatego, że to nie mądrość i prawda jest celem przekazu medialnego a tylko fakty, które mają rangę medialnych (są nietypowe, wypaczone, łamiące zasady i zwyczaje). A ponieważ zasadzie tej hołduje wiele redakcji dociera do nas papka informacyjna, praktycznie jednakowa z każdego źródła, nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością.
Jeszcze jednym dowodem na chęć przekazywania sensacji (i wypaczeń) jest analiza cytatów z wiadomości (nie zauważyłem której stacji). Spikera wygłosiła sentencję na temat komentarzy do orędzia nowego prezydenta że są "skrajnie różne". Tylko, że w następującym po zapowiedzi felietonie, dziennikarz podzielił komentarze na te bardziej entuzjastyczne oraz raczej wstrzemięźliwe, wyczekujące. Czy dla spikerki (czy kogoś kto jej pisał tekst) każde dwie różne wypowiedzi są skrajnie równe, czy wypowiedzi "raczej tak" oraz "nie wiem, może tak, poczekamy" są skrajne. Chyba tylko w systemie binarnym. Na siłę dokonuje się podziału, a potem z tego robi sensację. Do tego jeszcze kaleczy się język, używając słów w znaczeniach nieodpowiednich, niedopasowanych do kontekstu. Kolejny przykład , nawet w wymienionej sprawie bycia prezydenta pod wpływem alkoholu (tak się to w prawie definiuje) dzienniki używały pojęcia pijackiego wybryku, a przecież to ani pijacki, ani wybryk (prezydent nic nie zrobił, po prostu wyglądał jak po spożyciu pewnej ilości alkoholu).
Podsumowując: ja nie bronię prezydenta, to nie jest moim celem. Ja zarzucam mediom kłamstwo w przekazie informacji, manipulację w doborze faktów i brak profesjonalizmu. Media to przecież czwarta władza, no i niczym się nie różni od pozostałych.
Antydemokrata